Kawał dobrego handballu zobaczyli kibice podczas sobotnich zawodów.
Jeszcze w 40 minucie zawodnicy Wisły prowadzili 22-17 z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i pewnie zmierzali po pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Nic nie zapowiadało, że punkty wyjadą z Sandomierza. Niestety kilka błędów technicznych, rzuty z nieprzygotowanych pozycji spowodowały, że 52 minucie zawodnicy z Ostrowca doprowadzili do remisu, a w 59 minucie wyszli na 2 bramkowe prowadzenie !! Kiedy wydawało się, że nie ma już szans na odrobienie strat, trener Adam Węgrzynowski postanowił zagrać va banque i nakazał swoim zawodnikom krycie każdy swego na całym boisku. Manewr okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ ostrowczanie zgubili piłkę w ataku, co szybko wykorzystali gospodarze, a bramkę kontaktową na 15 sekund przed końcem, zdobył Sebastian Werstler. Czy coś się mogło jeszcze w tym meczu wydarzyć ? Mogło i się wydarzyło. W kolejnej akcji znowu zgubili piłkę gracze z Ostrowca, Wisła wyprowadziła kontrę, ale w sytuacji sam na sam Jakub Rusin przegrał pojedynek z bramkarzem KSZO, który tym samym został bohaterem spotkania. Wisła w ostatniej sekundzie miała jeszcze rzut wolny bezpośredni, jednak Kuba Rusin trafił w blok i mecz, a właściwie horror zakończył się zwycięstwem gości. Szkoda straconych punktów, bo z przebiegu spotkania Wisła zasłużyła na przynajmniej 1 punkt. Jedno jest pewne: z taką grą i z takim serduchem, jakie pokazali w sobotni wieczór gospodarze, pierwsze punkty powinny już niedługo pojawić się na koncie sandomierzan.
SPR Wisła Sandomierz vs KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 29:30 (14:10)
Wisła: Skowron, Pęgielski - Rusin 9 (6), Malinowski S. 6, Kozioł 4, Chudzik 3, Werstler 3, Radwański 2, Skuciński 2, Szklarski, Białkowski, Pawelczyk.
KSZO: Piątkowski, Kujewski - Ćwięka 9 (2), Iskra 7, Wojkowski 6, Jeżyna 3, Jędrzejewski 3, Falasa 1, Kogutowicz 1, Chmielewski, Cukierski.
Rzuty karne: Wisła 6:5, KSZO 3:2
Kary: Wisła 8 minut, KSZO 12 minut
Kartki: Wisła 0, Viret 1,
Sędziowie: Karwowski P., Kowalski M.